|
::Albumy | ::Astrologia, parapsychologia | ::Atlasy, plany, mapy | ::Biografie, wspomnienia, wywiady | ::Dla dzieci i młodzieży - literatura | ::Dla dzieci i młodzieży -popularnonaukowe | ::Dla najmłodszych | ::Edukacja | ::Ekonomia, zarządzanie, prawoznawstwo | ::Encyklopedie, słowniki, leksykony | ::Eseje | ::Fantastyka | ::Film | ::Gry fabularne | ::Gry i puzzle | ::Historyczne | ::Humor, aforyzmy, przysłowia | ::Inne | ::Judaistyka | ::Kalendarze | ::Komiksy | ::Książki audio | ::Kulinaria | ::Lektury szkolne | ::Literatura | ::Literatura faktu, reportaż | ::Literatura obcojęzyczna | ::Literatura piękna - obca | ::Literatura piękna - polska | ::Literatura popularnonaukowa | ::Medycyna, ziołolecznictwo | ::Nauka i technika - popularnonaukowe | ::Nauki humanistyczne | ::Opowiadania | ::Poezja | ::Poradniki | ::Powieści | ::Przewodniki turystyczne | ::Publicystyka, esej | ::Religia, religioznawstwo | ::Romanse | ::Sensacja, kryminał, horror | ::Socjologia | ::Sport | ::Sztuka | ::Ściągi, opracowania | ::Tradycje i obyczaje |
|
|
|
|
|
Opis:
1 Dywizja Grenadierów w obronie Francji po klęsce wrześniowej.
...Znów lotnik. Niemcy macają szosę. My cicho. Znów strzelamy. Lotnik – nie przerywamy. Przeciwlotnicza sieje piękne obłoczki na lazurze nieba, ale gdzie oni tam trafią. Francuskie baterie milkną. Czort z nimi, damy sobie radę. Chłopcy przyzwyczajeni. Z lewej, z nad drzew dochodzi głuchy warkot motorów. Bombowce! Ukazują się klucze stalowych olbrzymów. Kryć się! Lotnik! Żołnierze się kryją dla przyzwoitości, ale każdy chciałby być z brzegu, by gapić się. Liczymy – 46 maszyn, może więcej. Lecą na nas, ale nie do nas chyba. „Właściwie po co się tak kryjemy – pyta się Czencz – to ciekawe zobaczyć”. Władek (oficer ogniowy baterii) wchodzi do schronu telefonistów. Ja staję w rowie u wejścia do schronu drugiego działonu. Trochę nam głupio, bo coś za bardzo na nas lecą. Świst. Warkot cholerny. Huk. Ziemia się trzęsie. Łoskot walących się domów, sypiących się dachówek. Drugi świst. Trzeci. Cholery! Włazimy głębiej do schronu. Ziemia przesypuje się przez belki sklepienia. Ściany znowu drżą jak głupie, my też. Walnęli w amunicję. Łoskot rozrywających się pocisków wyraźnie odbija się od potężnych grzmotów bomb. Czuć niemal wyraźnie wrzynanie się bomb w ziemię, później wstrząs. Ziemia bryzga na działa. Podchodzę do wyjścia schronu. Bydlę! Schodzi do pikowania, zdaje się wprost na nas. Cofam się jak najśpieszniej. Łoskot cholerny. Grudy ziemi padają na działobitnię. Już przeszło 10 minut to trwa. Gdzie są te cholerne baterie przeciwlotnicze? Dlaczego Kaźmierski nie gra ze swoich k.m’ów. Do d... z taką obroną przeciwlotniczą! Znów porcja. Nic nie wiem co się dzieje na reszcie baterii. Wychylam się, ani śladu życia, tylko te diabelskie świsty i huk bomb, ale zdaje się, że schrony całe. Latają na 500–600 m., przy pikowaniu dochodzą do 200 metrów. Patrzę na zegarek. 15 minut. Chłopcy lekko przybledli. Goliwąs i Derkacz tylko trzymają się dobrze, żartują. Są tacy, którzy by też chcieli pożartować, ale im się szczęki zanadto trzęsą. „Jezusku miły” – powtarza ciągle Sierak – „a kiedyż to oni skończą?”. |
|
|
|
|